Noktowizja i termowizja chyba już na stałe dołączyły do wyposażenia myśliwych w Polsce. Są z nami od kilku dobrych lat, a oferta sprzętowa jest naprawdę rozległa. Zarówno, jeśli chodzi o marki, jak i ceny.
Jest wśród nas wielu ekspertów, którzy zmieniają te urządzenia jak rękawiczki. Obudzeni w środku nocy odpowiedzą z głowy o różnicach we flagowych modelach marek Pulsar, Infiray czy Pard. Ale jest też bardzo duża grupa, która dopiero zaczyna poznawać możliwości celowników noktowizyjnych, lunet i monokularów termowizyjnych. I taki klient trafiając do nas często zadaje pytanie:
Fora internetowe są pełne różnych dyskusji, porad użytkowników, czy po prostu sklepów. W tym tekście oprzemy się o wybory naszej ekipy WHBU, które dziwnym trafem są zbieżne.
Bierzemy pod uwagę różną specyfikę naszych łowisk, a także fakt, że handlujemy głównie bronią używaną i klienci szukają u nas kompromisu między jakością i ceną. Nie każdy z nich chce wydać ponad 20 tys. zł na celownik Infiray TH50V2, Pulsar XP, czy Senopex S10.
My polecamy klientom następujący pakiet: celownik noktowizyjny do strzelania i monokular termowizyjny do obserwacji. Takie zestawy użytkujemy także prywatnie. Dlaczego takie wybory?
Więcej pieniędzy naszym zdaniem warto wydać na monokular termowizyjny. O ile strzelamy na dystansach max. 200m, o tyle do obserwacji mamy często dystanse powyżej kilometra. Im droższy/lepszy termowizor, tym łatwiej zlokalizujemy dzika czy lisa i będziemy mogli rozpocząć podchód lub cierpliwie siedzieć na ambonie i czekać, aż zwierzyna zbliży się do nas. Strzelanie z noktowizora pozwala nam także uniknąć strzału przez różne przeszkody terenowe, takie jak drobne patyczki, trawki, czy nawet drut pastucha na polu. Wielokrotnie podczas polowania z podchodu spotykaliśmy się z sytuacją, że w kamerze termowizyjnej widzimy dzika wyraźnie, a po złożeniu się w jego kierunku zamiast dzika widzimy kępę traw, w której ten dzik niewątpliwie się znajduje. Celownik termowizyjny zamontowany na broni używanej do polowań pozwoliłby oddać strzał i mogłoby się okazać, że kula rozbije się przed dzikiem i w najlepszym wypadku po prostu zaliczymy czyste pudło.
Zasięg noktowizorów cyfrowych łatwo zwiększać poprzez zamontowanie dodatkowych doświetlaczy. Jest to trochę sztuka dla sztuki, ponieważ każdy z wymienionych celowników daje gwarancję odpowiedniej widoczności na dystansach myśliwskich, aczkolwiek nigdy nie widać tak dobrze, by nie mogło być lepiej.
Jednym z częstych pomysłów myśliwych jest zakup celownika termowizyjnego, zamontowanie go na broni myśliwskiej za pomocą szybkiego montażu po to, by zdejmować go z broni i używać jako monokularu, a przed strzałem z powrotem montować na sztucerze w celu oddania strzału. To NIGDY nie zadziała. Sytuacja podczas polowania często zmienia się dynamicznie. Do tego dochodzą emocje i adrenalina.
Kilku klientów uparło się, że oni sobie poradzą, a po jakimś czasie wracali, by uzupełnić ekwipunek o coś do obserwacji. Pół biedy, jeśli mogą sobie pozwolić natychmiast na wydanie kolejnych kilku tysięcy złotych. Ale jeśli budżet jest ograniczony to zakup musi być przemyślany. Na sensowną lunetę termowizyjną trzeba wydać min. ok. 14 000zł. Wszystko poniżej to po prostu źle wydane pieniądze.
Natomiast bardzo fajny celownik noktowizyjny możemy kupić już za ok. 5 000zł. Mówimy tu na przykład o celowniku Pard DS 35, Infiray TD50L, czy Pulsar C50. Każdy z nich ma swoje zalety, jak i słabości, ale każdy z nich gwarantuje skuteczne polowanie, a przede wszystkim dokładne rozpoznanie celu. I nie mówimy tu o gatunku zwierzyny, tylko odróżnieniu samicy dzika od samca. Celowo nie używamy słowa locha, ponieważ warchlak płci żeńskiej też potrafi być zaproszony i jest zdolny dać potomstwo. Polując na terenach gdzie ASF zredukował dzika do zera, to każda samica jest na wagę złota. Taki jest nasz punkt widzenia.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej wymienionym wyżej trzem celownikom.
Luneta noktowizyjna Pard DS 35 to kolejny już celownik ze stajni tego producenta. Tym razem jest on w kształcie zwykłej lunety. I tak samo jak dzienna luneta jest montowany na broń myśliwską. Posiada tryb dzienny i nocny. Jest zdecydowanie najlżejszym celownikiem noktowizyjnym na rynku. To, co go wyróżnia od konkurencji to wersja DS 35 LRF, czyli celownik noktowizyjny z dalmierzem. Ten produkt i jego wykorzystanie w praktyce znajdziecie w naszym wcześniejszym tekście.
Celownik noktowizyjny Infiray TD50L jest z kolei jednym z cięższych tego typu urządzeń. Jest to jedyny cyfrowy celownik na rynku, który ma zdolność do wykorzystywania światła szczątkowego, tak jak noktowizor analogowy. Co to daje w praktyce? Głównie to, że przy np. księżycowej nocy możemy polować z tą lunetą noktowizyjną bez konieczności używania doświetlacza. Czyli jesteśmy niewidoczni. To duża korzyść, jeśli jesteśmy w zarośniętym terenie i wiązka doświetlacza rozbija się o przeszkody terenowe.
Celownik noktowizyjny Polsar Digex C50 jest kolejną wersją bardzo popularnego Digexa. Tak jak wyżej wymienione produkty posiada 2 tryby pracy – dzienny i nocny. Tryb dzienny ma piękny kolorowy obraz. Urządzenie posiada wymienne dedykowane akumulatory.
W odróżnieniu od celowników w monokularach termowizyjnych będziemy szukali największego zasięgu i rozpoznawalności celu. To ten sprzęt ma nam pozwolić na dokładne sprawdzenie łowiska. Im lepszy sprzęt kupimy, tym więcej zobaczymy. Ale w odróżnieniu od lunet termowizyjnych termowizor obserwacyjny za 5000zł już na dystansie 300-400m spełni swoją rolę. Są klienci, którzy polują wyłącznie na lesie i dla nich nawet zasięg 200m jest w zupełności wystarczający.
Najpopularniejszym termowizorem obserwacyjnym jest Infiray E3max V3. Jest to produkt, który można kupić poniżej 10 000zł i naszym zdaniem spełnia wszelkie zadania, do których został stworzony. W tej chwili sporą popularnością cieszą się także produkty HikMicro, na przykład model FH35. Jest kilkaset złotych tańszy od Infiraya i ma kilka innych rozwiązań, takich jak wymienne akumulatory czy polskie menu.
A co polecamy z tańszych urządzeń? Na pewno najnowszą serię Infiray Affo i modele Ap13, Al 19, Al 25. Są to produkty, których ceny zaczynają się od 3800zł i już ten najtańszy termowizor bardzo nam pomoże w lokalizacji zwierzyny. U pierwszego z wymienionych producentów warto też zwrócić uwagę na termowizor obserwacyjny Hikvision Lynx Pro 25LH w cenie 7500zł.
Podsumowując: już za około 9000zł możemy kupić zestaw – celownik noktowizyjny i monokular termowizyjny, co pozwoli nam skutecznie wykonywać polowanie.
Czy można wysnuć wniosek, że nie polecamy i nie używamy lunet termowizyjnych? Absolutnie nie! Jak zaznaczyliśmy na początku – wszystko zależy od rodzaju polowania, warunków łowiska i zasobności portfela. Celownik termowizyjny jest np. niezastąpiony przy polowaniach na lisy. Umożliwia dużo szybszą lokalizację przechery, który często porusza się pośród traw czy wykorzystując zagłębienia terenu. Także w trakcie wabienia pozwala nam kontrolować przedpole, gdzie żonglowanie monokularem termowizyjnym i ponownym składem do lunety spowoduje, że lis może umrzeć ze śmiechu.
Jakiego celownika używamy do tego celu? Kultowego już Infiray Th50V2 wyposażonego w dalmierz laserowy. W tym subtelnej budowy celowniku drzemie potężna moc, która często się przydaje w trakcie nocnych polowań na spowitych mgłą łąkach.
W powyższym tekście tylko delikatnie dotknęliśmy tematu noktowizja czy termowizja, ale mamy nadzieję, że nasze rady i spostrzeżenia pomogą podjąć Wam najlepszą dla Was decyzję.