
Tłumiki huku do broni myśliwskiej – częste pytania

Noktowizja i termowizja dla myśliwych – co wybrać?
Dziś przykład pracy rusznikarskiej, której bardzo nie lubimy, czyli szukanie problemu, którego oficjalnie nie ma.
Od początku naszej działalności przyjęliśmy pewną zasadę – jeżeli kupujesz u nas broń, optykę i montaż to usługa zmontowania i przystrzelania jest gratis. Jest to dla nas o tyle komfortowe, że na broń używaną kupioną w naszej firmie dajemy gwarancję. Jeżeli my ją zmontujemy i przystrzelamy mamy pewność tego, co wydajemy klientowi. Sam zainteresowany ma za to dobrze zmontowany sztucer z lunetą, gotowy do pracy. A jeśli masz swój celownik i kawał drogi do nas, ale my mamy w ofercie Twój wymarzony sztucer – to wyślij nam optykę, a my ją zamontujemy i gotowy zestaw będzie na Ciebie czekał.
W ostatnim czasie trafił do nas klient z całkiem porządnym zestawem. Sztucer Haenel w kalibrze .308 Win. z zamontowanym na stałym montażu celownikiem Zeiss Duralit. Klient zostawił broń i poprosił o przystrzelanie. Nic więcej.
Sztucer wraz z kilkunastoma innymi sztukami broni pojechał na strzelnicę. Wcześniej sprawdziliśmy w naszej rusznikarni, że lufa patrzy tam, gdzie luneta, więc zanosiło się na szybką robotę. Szybko to okazało się, że sztucer trafia w tarczę, ale korekta w pionie jest niemożliwa, ponieważ luneta nie reaguje na kliki.
Klient zadecydował, że wyśle celownik do serwisu. Po ok. 4 tygodniach Zeiss wrócił z fabryki i klient ponownie nas odwiedził z prośbą o zamontowanie celownika i przystrzelanie sztucera. Montaż był już na broni, należało tylko założyć lunetę i przykręcić górne połówki obejm. Kaszka z mleczkiem, sprzęt stał już na tym montażu i ma na niego wrócić.
Luneta została położona na dolnej części obejm i okazało się, że patrzy ok. metr w prawo od punktu, na który patrzy lufa. Zapaliła nam się żółta lampka. Zaczynamy się dokładnie przyglądać temu, co mamy na stojaku, bo już to zaczyna wyglądać na „kwiatek”.

Obejma przesunięta skrajnie do jednej strony.

Wyosiowana obejma.
Luneta leży swobodnie na dolnej części obejm, ale na bank nie tak to powinno wyglądać. Stalowy wałek utwierdza nas w przekonaniu, że obejmy nie są wyosiowane! Mówimy o montażu, który już jakiś czas pracował na tej broni, a sztucer był używany do polowania. No dobrze, zdarza się. Trzeba zdemontować obejmy, wyjustować montaż w osi X, jak i wyśrodkować obejmy.
Z tym zestawem nie może być jednak nic łatwo.
Okazało się, że osoba, która zakładała montaż, wlała klej wszędzie tam, gdzie się tylko dało, łącznie z gwintem śrub. Dodatkowo łby śrub w trakcie montażu zostały uszkodzone. Demontaż tego zabrał bardzo dużo czasu i skończył się zniszczeniem śrub.
W międzyczasie wykonaliśmy telefon do klienta z prośbą o opowiedzenie historii tej broni w nadziei, że pomoże nam to uniknąć kolejnych niespodzianek.
Okazało się, że Pan kupił zestaw nowy, w sklepie kawał drogi za Warszawą, bo zaproponowano mu tam lepszą cenę i zapewniono, że zmontują, przystrzelają, kawę zrobią. I klient pojechał. Przez jakiś czas z tym polował, ale nie był zadowolony z efektów, a z czasem przestał trafiać. Na moje pytanie, dlaczego nie zareklamował tego zestawu, odpowiedział, że to przecież kawał drogi, a paliwo drogie.
Bogatsi o te informacje wróciliśmy do naszego „bohatera”. Tylna obejma była przesunięta maksymalnie do krawędzi gniazda, co tłumaczyło brak osiowości montażu. Gorzej, że obejmy pomimo dość luźnego przykręcenia do baz, nie chcą ustąpić stalowemu wałkowi i nie da się ich wyosiować.
Stopień „ekscytacji” zaczyna sięgać zenitu, tym bardziej, że w kolejce czeka kilka zestawów, które sprzedaliśmy i zobowiązaliśmy się, że w przeciągu 2 dni oddamy zmontowane i przystrzelane. A tu walczymy z jakąś cholerną „miną”, którą ktoś nam nastawił. Ale nie ma już odwrotu. Góra montażu jest zdjęta, śruby sprawne, to co zostało? No jedynie bazy montażowe przykręcone do komory zamkowej.
Przyglądamy się dokładnie i nie wierzymy własnym oczom. To niemożliwe!
Zestaw poziomic jednak nie kłamie – te bazy mają zeza! Przednia jest przekrzywiona w lewo, a tylna w prawo w stosunku do osi broni. Demontaż baz i okazuje się, że „nasi tam już byli”. Bazy są podszlifowane od spodu.

Po lewej baza ręcznie szlifowana z otworami powiększonymi wiertarką ręczną, przez co baza nie daje się zamocować w osi broni. Po prawej fabryczna baza.
Bierzemy nowe bazy, przykładamy na wszelki wypadek, czy nie będzie jeszcze jakiegoś defektu komory zamkowej, ale na szczęście jest OK. Bazy przykręcone, zakładamy obejmy – teraz są idealnie wyosiowane. Sprawdzamy zakres lunety, jesteśmy idealnie w środku regulacji. Wreszcie te puzzle zaczynają do siebie pasować.
Wizyta na strzelnicy tylko potwierdza poprawność wykonanej pracy. 3 strzały na skupienie zamykamy w 5zł. Korekta w pionie i kolejne 3 strzały kończą proces. Broń gotowa do użytku. Chyba po raz pierwszy naprawdę gotowa 🙂
Pora na podsumowanie.
W tej broni proces montażu został wykonany tak źle, jak się tylko dało. Brakowało już tylko zgniecenia tubusu lunety przez obejmy. W wyniku fatalnego wyosiowania montażu została uszkodzona mechanika lunety. Szczęście w nieszczęściu, że nie trafiło to na jakiś delikatniejszy celownik termowizyjny, bo mogło się skończyć tragedią finansową.
Klient już wie, że jego oszczędność kilkuset złotych była złudna, a gdybyśmy mieli wycenić naszą pracę zgodnie z własnym sumieniem – byłby to najdroższy taki zestaw w Polsce.
Nie piszemy tego w celu autoreklamy. Reklamę robią nam nasi Klienci. Natomiast warto się zastanowić, czy jechać dziesiątki kilometrów od domu tylko dlatego, że ktoś nam sprzeda coś parę złotych taniej? I czy jakakolwiek awaria broni (która przecież zawsze może się trafić) nie zdemoluje założeń budżetowych…