Warszawska Hurtownia Broni Używanej to projekt zrodzony z pasji do broni, łowiectwa, strzelectwa i kontaktów z pozytywnymi ludźmi czującymi to samo. Po kilkunastu latach w branży wiele rzeczy staje się rutynowych. Sprowadzamy używaną broń, którą chętnie kupują nasi klienci, przeglądamy ją, czasem odwiedzamy strzelnicę, dokonujemy wyceny, robimy zdjęcia i umieszczamy na stronie oraz portalach. Następnie sprzedajemy broń, nasz rusznikarz montuje optykę, często gwintujemy lufę pod tłumik, przystrzeliwujemy broń i kolejny zadowolony klient rusza w knieje lub na strzelnicę. Czasem opisujemy coś na Facebooku, ale czasem też zjada nas rutyna i na pewno pomijamy tematy, które mogłyby być dla Was interesujące.
Ale bywa, że jest dokładnie odwrotnie. Mamy hit. Coś, czym cieszymy się jak dzieci z prezentów od Świętego Mikołaja. Znajdujemy perełkę i wiemy, że wkrótce wyląduje w naszym magazynie. Wtedy są zdjęcia, posty na Facebooku, komentarze, pytania, maile – dzieje się! Znowu pokażemy Wam coś wyjątkowego.
Tak było z naszym zestawem Merkel 303/313/323, pradziadkiem wszystkich semi-auto, czyli karabinem FN 1900 kaliber 35 rem, czy niemieckim pistoletem Sig Sauer P226 X Five. Wszystkie te egzemplarze wzbudzały Wasze olbrzymie zainteresowanie, błyskawicznie znajdowały nowych właścicieli, a my mogliśmy tylko żałować, że nie można ich było wielokrotnie skopiować, by każdy z Was był zadowolony.
Od pewnego czasu nie pokazywaliśmy nic ciekawego na Facebooku, co nie oznacza, że opuściło nas szczęście. Z jednej strony permanentne blokowanie naszych postów przez Facebooka zniechęca do aktywności. Z drugiej strony, dzięki ogromnej liczbie klientów, którzy regularnie nas odwiedzają choćby po to, by zapytać co słychać, informacje o używanej broni, która wkrótce do nas trafi, rozchodzą się pocztą pantoflową. Czasem jeszcze broń do nas nie dotrze, a już wiemy, że jest sprzedana 😉. Ostatnie przykłady to m.in. karabiny Sauer 200STR w kalibrze 6,5x55. Odkąd jeden trafił na Marynino i zdominował karabiny kilkukrotnie droższe, każdy następny Sauer 200 STR trafia do nas tylko na serwis przedsprzedażowy i wraz z nowym właścicielem oraz zapasem amunicji wyrusza podbijać świat.
Podobna sytuacja dotyczy innej marki broni, a tę serię próbujemy właśnie przerwać. Mowa o rosyjskiej broni najwyższej klasy MC, produkcji ZSRR. Najbardziej ekskluzywną strzelbą jest model MC 111, nazywany rosyjskim Purdeyem, choć to coś większego i mocniejszego. Udało nam się zrobić dublet – kupiliśmy naraz dwie sztuki tych dubeltówek, z kolejnymi numerami seryjnymi. Jedna nigdy nie była używana, a druga może ze dwa razy opuściła szafę. Plany marketingowe były wielkie, odrabianie lekcji o marce MC, szukanie historii tych konkretnych egzemplarzy. W międzyczasie poczta pantoflowa już działała. Jeden miesięcznik zdążył zrobić artykuł z wykorzystaniem naszych perełek i zanim pokazaliśmy je światu, przyjechał kolekcjoner broni MC i je zabrał. Trafiły w dobre ręce 🙂.
Gdy na horyzoncie pojawił się kolejny egzemplarz rosyjskiego dzieła sztuki wyprodukowanego w Tule, byłem pewien, że tym razem podpalimy Facebooka 😉. MC 5 w bardzo rzadkiej wersji kalibrowej, czyli 20. Przyjechał. Cudo. W sobotę zdjęcia całej dostawy, w niedzielę wstawianie broni używanej na stronę whbu.pl i plan, że w tygodniu trzeba zrobić fajnego posta i opisać naszego bocka MC-5. W poniedziałek po południu MC5 było już historią. Post nie powstał. Naprawdę chcieliśmy zrobić jakąś zajawkę o tej rosyjskiej marce, bo wśród naszych klientów i obserwujących jest wielu ludzi z bogatą wiedzą o broni, a temat MC to temat rzeka. Liczyliśmy, że się czegoś nowego dowiemy.
Do trzech razy sztuka? Trochę tak.
Gdy pojawił się na horyzoncie, wiedziałem, że musi być mój. Nie firmowy, nie na półkę. Mój 😉. Trwało to kilka miesięcy, z korowodami i problemami logistycznymi, ale wreszcie jest. Broń-legenda strzelectwa sportowego. Bock śrutowy z wymiennymi lufami MC 8. Strzelba śrutowa o kosmicznej wytrzymałości, ręcznie pasowana, potrafiąca znieść bezawaryjnie kilkaset tysięcy strzałów. Ta broń nie trafi do sprzedaży jak poprzednie, ale w odróżnieniu od tamtych zostanie w rodzinie WHBU. Chętnie pokażemy ją Wam, a może nawet pozwolimy dotknąć 😉.
Bock śrutowy MC 8 został zaprojektowany w 1953 roku i wyprodukowany przez TsKIB SOO, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Centralne Biuro Konstrukcyjno-Badawcze Broni Sportowej i Myśliwskiej z siedzibą w Tule. Bocki te były na wyposażeniu radzieckich drużyn startujących w zawodach strzeleckich podczas takich imprez jak Igrzyska Olimpijskie czy Mistrzostwa Świata. Podczas 38. Mistrzostw Świata w Strzelectwie Myśliwskim w październiku 1962 roku z tej broni ustanowiono absolutny rekord świata, rozbijając 200 rzutek na 200 możliwych. W późniejszym okresie udawało się ten rekord wyrównać, oczywiście z broni MC. Nasz MC 8 jest w wersji -3, co oznacza, że ma dwa komplety luf: jedne skeet, krótkie, około 67 cm, zakończone cylindrami, drugie trap, długości 75 cm, z dwoma pełnymi czokami.
Podobno bock śrutowy MC 8 powstał w wyniku odwiecznej rywalizacji strzelców USA vs ZSRR, aby radzieccy strzelcy mogli wygrywać z Amerykanami. Wieść gminna niesie, że przy strzelaniu konkurencji skeet na każdym stanowisku Rosjanie wkładali do lufy inną amunicję, by maksymalnie wykorzystać walory broni na różnych dystansach. I taka oto broń wkrótce będzie rywalizować na osiach wieloboju myśliwskiego na polskich strzelnicach.
Zawsze to dodatkowa frajda strzelać ze sprzętu z historią, zamiast z bezimiennego Turka 😉.